przez najczarniejsze okulary patrzę.
przez palce,
na rozdygotane powietrze
muszę wstać, najlepiej od razu
- kawa, papieros, okno, spodnie, koszula.
zimne powietrze wszystko studzi
kruchość twojego spojrzenia
miesza się z zimnem poranka
ktoś musiał zdradzić wszystkie tajemnice
a to boli,
jak zasypianie z zapalonym papierosem
uśmiechałaś się przez sen
gdyby nastąpił koniec świata,
przespałabyś go